W średniowieczu Święta Bożego Narodzenia obchodzono w Szkocji w radości i pobożności. Celtyckie tradycje zmieszały się z chrześcijańskim Świętem Narodzenia Pańskiego rodząc zwyczaje, które trwają po dziś dzień. Ozdabiali domy jałowcem, jemiołą, ostrokrzewem i innymi roślinami wiecznie zielonymi. Przygotowywali specjalne dania. A potem wybierali i szykowali YULE LOG – świąteczny pień.
Tradycja mówi, że świąteczny pień musiał zapłonąć w noc wigilijną. „Dobry ogień” miał powstrzymać niegrzeczne elfy przed schodzeniem w dół komina, miał zapobiec ich psotom. Resztę pnia trzymano pod łóżkiem by przyniósł powodzenie w nowym roku. Na kolejną wigilię to właśnie drewno spod łóżka było użyte jako świąteczny pień.
W XVI wieku szkocka reformacja odmieniła tradycję – zakazano uroczystości bożonarodzeniowych. Tłumaczono, że „Christmas” (święta) pochodzi od „Christ’s Mass” (mszy Chrystusa), a msze były zakazane. Zakazane były wszystkie pogańskie (np. katolickie) obrządki. Prawie do 1960 roku Dzień Bożego Narodzenia był w Szkocji zwykłym dniem pracy. Istnieją nawet zapisy oskarżeń wysuniętych przeciw ludziom podtrzymującym tradycję YULE – Świąt Bożego Narodzenia. Jedna z kolęd często śpiewanych w Polsce mówi, że ludzie czekali cztery tysiące lat na Zbawiciela. Szkoci czekali później jeszcze czterysta lat by znów odkryć piękno Świąt.
Jak więc obchodzi się święta w miejscu, gdzie dopiero tak niedawno narodziły się na nowo? Przede wszystkim trzeba podkreślić, że Boże Narodzenie nie jest uważane w Szkocji za najważniejsze święto (nawet gdyby brać pod uwagę tylko zimę), ale o tym za chwilę. Jeśli chodzi o nastrój świąt, to nie można powiedzieć, że należy do radosnych – wręcz przeciwnie – z czystym sumieniem można powiedzieć, że są one ponure. Szkockie święta łączą w sobie tradycje angielskie i amerykańskie (wiadomo, że te opierają się na wielu tradycjach pogańskich). W domu wiesz się jemiołę, pod którą zakochani bez obaw mogą kraść pocałunki ukochanej osoby.
Wigilia zwana jest SOWANS NIGHT. Pochodzi to od kaszy z otrębów owsa. Tego dnia pali się gałęzie jarzębiny. Jest to symbolem porzucenia wszelkich złych uczuć, którymi obdarzaliśmy krewnych i znajomych, by móc obchodzić YULETIDE – Boże Narodzenie. Pali się też świąteczny pień – jedna z niewielu szkockich tradycji, które przetrwały.
Wiadomo, że tradycja ubierania drzewka pochodzi z Niemiec. Dotarła również do Szkocji gdzie wykorzystuje się do tego sztuczne lub prawdziwe sosenki (oczywiście szkockie). Często przystrajane są ozdobami z szkocką kratą. No a pod drzewkiem oczywiście prezenty od Santa Claus’a. Tak jak w Polsce, tak i w Szkocji są potrawy typowe dla Świąt. Przede wszystkim posiłek zawiera świeżoupieczony chleb owsiany. W zależności od regionu na stole króluje upieczony indyk lub gęś. W Highland pieczony ptak zastąpiony jest Angus Beef (wołowina) lub upieczonym łososiem. Każda z tych potraw podawana jest w sosie, do którego dodawana jest whisky. Oprócz tego na stół trafia też placek z mięsem mielonym i paszteciki z mięsem, jak również Bannoks’y – owsiane ciasteczka. Z napojów najpopularniejsza jest oczywiście whisky lub w łagodniejszym wydaniu – wassail (silny grzany napój jabłkowy z dodatkiem whisky).
Jednak jak już wspomniałam Boże Narodzenie nie jest głównym świętem w Szkocji. Zakazanie obchodów tego święta było sprzeczne z szkocką naturą. Wszyscy przecież dobrze wiedzą, że Szkoci uwielbiają dobrą zabawę. W XVII wieku przenieśli oni obchody Nowego Roku z 25 marca na 1 stycznia. Święto to nazwali HOGMANAY – teraz jest to najwspanialsza szkocka uroczystość. Wszelkie obchody środka zimy zostały oparte na zwyczajach pogańskich i wykorzystywały ogień. Dodatkowo, ponieważ wielu Szkotów pozostało katolikami (głównie na Highland), przeniesiono na ten czas część obchodó związanych z Bożym Narodzeniem.
Dziś Hogomanay to dwudniowe święta (1 i 2 stycznia jest wolny od pracy) wypełnione wszelkiegorodzaju festiwalami, przyjęciami, ogniskami i fajerwerkami. Największy festiwal z okazji Hogomanay organizowany jest w Edynburgu. Podczas niego ma miejsce jeden z najwspanialszych pokazów fajerwerków na świecie. Od wieków obchodom Nowego Roku towarzyszy pieśń „Auld Lang Syne”. W wielu regionach nadal o północy odprawiana jest tradycyjna msza noworoczna. Nie ukrywajmy też tego, że większość Szkotó następnego dnia budzi się z ogromnym kacem – może dlatego w wszelkich tekstach, namawiających do spędzenia Sylwestra w Szkocji, autorzy zaznaczają by zarezerwować sobie kilka dni więcej… na wyzdrowienie. Na zakończenie tekst noworocznej pieśni „Auld Lang Syne” lub jak kto woli „Dawne dobre dni”:
Should auld acquaintance be forgot
and never brought to mind?
Should auld acquaintance be forgot
and days of Auld Lang Syne.
For Auld Lang Syne, my dear,
for Auld Lang Syne,
we’ll take a cup of kindness yet
for Auld Lang Syne.