Na następny ślad pierwszych Boxgrovian świat naukowy czekał rok. Wtedy to, po przyznaniu rządowych dotacji, których kwota osiągnęła w sumie ponad milion funtów, prace ruszyły pełną parą. 24 sierpnia 1995 student archeologii odkopał pierwszy ludzki ząb. Niedługo potem znaleziono drugi. Były to dolne siekacze – prawy i lewy pochodzące z jednej szczęki o czym świadczyła przebiegająca przez oba zęby rysa. Nie udało się stwierdzić z całą pewnością czy należą one do właściciela kości goleniowej, ale taka myśl towarzyszyła wszystkim pracownikom i entuzjastom wykopalisk podczas dalszych prac.
W 1996 nie natrafiono na dalsze pozostałości kości ludzkich, z wyjątkiem korzenia jednego z siekaczy wypreparowanego z góry materiału skalnego. Znaleziono za to ogromną ilość narzędzi, przede wszystkim kamiennych toporków.
W trakcie późniejszych prac nie natrafiono już na dalsze ludzkie szczątki. Oprócz wspomnianych narzędzi i oprawionych kości nawet tak dużych zwierząt jak nosorożec czy niedźwiedź jaskiniowy, znaleziono także ślady ludzkiej działalności przy wydobyciu kamienia i obróbce narzędzi. Można nawet ustalić w którym miejscu siedzieli przez to, że wokół zostało mnóstwo kamiennych odłamków i drobin.
Człowiek z Boxgrove dokonał swego życia około 500-450 tysięcy lat temu, przez co był przez pewien czas uważany za najstarszego Europejczyka. Na nieszczęście dla wniebowziętych Anglików Hiszpańscy archeolodzy wykopali na północy swojego kraju, w miejscowości Sierra de Atapuerca kogoś znacznie starszego (o około 200 tysięcy lat) i odebrali na jakiś czas Wyspiarzom prawo do uważania się za najbardziej zasiedziałych na Starym Kontynencie. Spory na ten temat ciągle trwają ale często można spotkać się z opinią, że Boxgrove jest najstarszym przekonywująco datowanym miejscem w Europie gdzie natrafiono nad szczątki praludzi.
Okolice Boxgrove były wówczas miejscem, gdzie z kontynentalnej Europy przybywały stada zwierząt i hominidów. Jako że Wyspy Brytyjskie były wówczas półwyspem, drogę tę można było odbyć po suchym lądzie. Przyciągały je takie walory jak obficie porośnięte trawą płaskie i nasłonecznione tereny, źródło wody pitnej, wiele gatunków roślin wydających jadalne owoce. Ludzie jak i inni mięsożercy wędrowali tu w ślad za stadami roślinożerców. Dodatkowym atutem tego miejsca były bogate złoża kamienia – surowca do tworzenia narzędzi.
Człowiek z Boxgrove utrzymywał siebie i swoje stadło dzięki polowaniom i zbieractwu. Świadczy o tym ogromna ilość oporządzonych zwierzęcych kości, w tym prawie kompletny szkielet konia z widocznymi nacięciami powstałymi wskutek oddzielania mięsa i miękkich tkanek. Kości zwierząt służyły człowiekowi z Boxgrove także jako narzędzia do obróbki krzemienia. W tym konkretnym celu używał on często poroża jelenia. Ważną rzeczą jest też, że Boxgrovianie żywili się znacznie częściej padliną niż upolowaną przez siebie zdobyczą, ale stali wyżej w hierarchii niż na przykład hieny o czym świadczy to, że nacięcia i okruchy krzemienia zawsze znajdowane były pod śladami kłów innych mięsożerców. Taka sytuacja jest postępem w porównaniu np. ze znaleziskami ze Sierra de Atapuerca.
Człowiek z Boxgrove był naprawdę twardym facetem o czym świadczy znaleziona kość goleniowa – była dwa razy grubsza niż kość współczesnego Homo sapiens. Taka kość wskazuje na mocno umięśnionego osobnika. Jej długość (35,5 cm) świadczy, że człowiek z Boxgrowe mierzył około 185 cm i ważył ponad 80 kg. Do budowy takich kości potrzeba dużych ilości składników odżywczych. Oczywisty wniosek – Boxgrovinin potrafił zdobywać duże ilości mięsa. Wiele informacji dostarczyły zęby. Były one półtora raza dłuższe od zębów homo sapiens i posiadały grubszą warstwę szkliwa. To przystosowanie świadczy o spożywaniu silnie ścierającego pokarmu przez człowieka z Boxgrove. Zęby pokryte były kamieniem nazębnym, którego analiza pomogła ustalić skład diety Boxgrovianina. Powierzchnia i korzenie znalezionych siekaczy były mocno zniszczone. Jest to dowód, że bóle zębów musiały byś jedną z największych udręk praludzi. No cóż, nawet kiepski dentysta mógłby zrobić niezłą karierę w tamtych czasach.
Człowiek, którego szczątki dziś dostarczają naukowcom tak cennych i szczegółowych informacji o początkach ludzkiego osadnictwa w Europie i przebiegu ewolucji, zapewne zginął niezbyt przyjemna śmiercią. Najprawdopodobniej któregoś poranka lub też może o zmroku wybrał się wraz z towarzyszami na polowanie. Lecz okolicy grasowały też inne drapieżniki. Dziś nie da się już ustalić czy ludzie z Boxgrove spotkali się wtedy oko w oko z watahą wilków czy może hien. Faktem jest, że znaleziono tylko jedną ludzką kość na której wyraźnie widać ślady kłów. Reszta ciała musiała zostać rozwleczona w szarpaninie pomiędzy wygłodniałymi zwierzętami.